Kamieniołom Kozy i Hrobacza Łąka z psem

Psiemanko! Słuchajcie, jeśli macie w nosie te wszystkie miejskie zgiełki i marzy wam się prawdziwa górska przygoda, to mam dla was złoty trop prosto w Beskidy! Zapomnijcie o nudnych spacerach po parku – dziś zabieram was w rejon Kamieniołomu Kozy i na Hrobaczą Łąkę. Będzie turkusowo, skalnie i pod górkę – ale spokojnie, damy radę!

Startujemy i parkujemy za darmoszkę!

Zaczynamy w miejscowości Kozy. Znajdziecie tam duży, darmowy parking (tak, dobrze słyszycie – ZA DARMO!). Jest nawet drewniany domek i toalety, więc Pańcio i Pańcia nie będą marudzić. Co ciekawe, nawet w ładny weekend nie było tłumów, więc mogliśmy sobie swobodnie węszyć i eksplorować, bez ciągłego omijania dwunożnych.

Turkusowe jeziorka – jak z jakiejś egzotycznej pocztówki!

Naszym pierwszym celem były turkusowe jeziorka. Można do nich dotrzeć na dwa sposoby: albo odbić kawałek na początku trasy i potem wrócić na szlak, albo iść zielonym szlakiem prosto na kamieniołom, który prowadzi obok tych wodnych cudeniek. My wybraliśmy tę pierwszą opcję, żeby nacieszyć się widokami!

Pierwszy staw był taki… zielonkawy i trochę mniej zachwycający, ale droga do niego była szeroka i ciekawa. Ale potem! Trzeba było kawałek przejść przez lasek, a tam… drugi staw! O matko, jakie to było piękne! Czysty turkus! Wyglądał, jakbyśmy przenieśli się do jakiejś tropikalnej dżungli, a nie na Śląsk. Normalnie stałem i gapiłem się, aż Pańcia musiała mnie odciągać.

Ruiny kolejki i kozik na ławeczce – widoki, że ho ho!

Po nacieszeniu się jeziorami, ruszyliśmy w stronę ruin kolejki kamieniołomu. Zielony szlak prowadzi prosto obok wystających skalnych formacji i jakiejś metalowej postaci. Koniecznie trzeba tam odbić i wejść na ruiny! Widok stamtąd? No powiem wam, zapiera dech w piersiach – nawet mnie, a ja rzadko się czymś tak jarzę.

Potem nie schodźcie na dół! Kierujcie się ku górze, a tam czeka na was ławeczka z drewnianą postacią kozika. To kolejny super punkt widokowy, a od niego już tylko parę kroków do głównego kamieniołomu.

Wielki Kamieniołom – ogniska, wagony i Tetyda!

No i jesteśmy! Staw pod kamieniołomem – tu jest prawdziwa impreza! Pełno ludzi biwakujących, ogniska pachnące kiełbaskami (ja tylko dostałem kawałek, ale i tak było warto!) i ten piękny, turkusowy staw z kamieniołomem w tle. Można by tu siedzieć godzinami, węszyć wszystkie zapachy i obserwować ruch. Są ławeczki, miejsca na ognisko, a nawet zabytkowy wagonik, którym kiedyś wywożono kamienie.

Stojąc na dole, ten kamieniołom jest ogromny, wręcz przytłaczający. A wyobraźcie sobie, że tu kiedyś był… Ocean Tetydy! Tak, to miejsce było pod wodą! Szok.

Hrobacza Łąka – szczyt z widokiem i schronisko!

Chcecie jeszcze wyżej? No to na szczyt Hrobaczej Łąki (828 m n.p.m.)! Można iść zielonym szlakiem, to około godziny wspinaczki o średnim stopniu trudności – każdy, kto choć trochę się rusza, powinien dać radę. My jednak znaleźliśmy w aplikacji bardziej hardcore’ową trasę na skróty – stromo, luźne kamienie, liście, ale za to z góry kamieniołomu prosto pod szczyt! Ostra zabawa dla tych, co lubią się wdrapywać.

Potem już tylko 500 metrów zielonym szlakiem i jesteście na szczycie przy metalowym krzyżu, gdzie jest też taras widokowy. Widoki? No co tu dużo gadać – Beskidy w pełnej krasie!

Na koniec obowiązkowy odpoczynek i obiadek w schronisku. Można kupić pamiątki, a co najważniejsze – porządnie się najeść po takim wysiłku. My zjedliśmy smacznie i zeszliśmy już zielonym szlakiem naokoło, bo schodzenie po luźnych kamieniach po takiej trasie to już było za dużo nawet dla mnie!

Info dla psiarzy i ich ogarniaczy:

  • Parking: Darmowy i duży w Kozach.
  • Ludzie: Nawet w weekend mało tłumów, więc spokój gwarantowany.
  • Woda: Dużo turkusowych stawów, ale warto mieć swoją – tutejsze ładnie wyglądają, ale do picia nie polecamy.
  • Trasy: Są łatwiejsze i te bardziej strome – każdy znajdzie coś dla siebie. Teren do węszenia i biegania na maksa!
  • Widoki: Kamieniołom, jeziorka, panoramy z Hrobaczej Łąki.
  • Schronisko: Można zjeść, odpocząć i kupić pamiątki. Pewnie i coś za talerza Pańcia się dostanie jak zrobicie słodkie oczka i minę wygłodniałego po wspinaczce piesełka!

Jeśli szukacie miejsca, gdzie połączenie górskiej wędrówki, niezwykłych widoków i prawdziwej psiej przygody jest na wyciągnięcie łapy – Kamieniołom Kozy i Hrobacza Łąka to strzał w dziesiątkę! Psiątka i do zobaczenia na szlaku! 🐾

Tutaj możecie zobaczyć wideo z wyprawy na Hrobaczą Łąkę przez Kamieniołom Kozy

Pssttt 🙂 Zostaw łapkę w górę i komentarz na YT

A tutaj mapka z miejscówką

Podziel się swoją opinią

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *